LoVe - never felt so good :)


W powietrzu czuć zapach nieubłaganie zbliżającej się jesieni, która daje o sobie znać zwłaszcza tutaj, gdy mieszka się w lesie. Już na początku sierpnia poranne chłodniejsze powietrze witało nas zmieszane ze słońcem. Jesień - i kolejny roczek ucieka...

W końcu znalazłam czas, choć i w tej chwili przychodzi mi do głowy z dziesięć innych rzeczy, które najwyższy czas zrobić, ale....słów kilka o wakacjach...

Nie sądziłam, że przez większość wakacji nie będę miała czasu żeby tutaj zajrzeć i chociaż skrobnąć linijkę. Komputer jako wróg numer jeden był ostatnią rzeczą na jaką pozwalały mi obowiązki. I nawet mój ukochany "utrwalacz wspomnień" był w te wakacje mniej użytkowany. Bo co to jest 4GB na zdjęcia z wakacji? Niemniej będzie co powybierać i w ramki wstawić, choćby do następnego lata :D. A moja wakacyjna przygoda zaczęła się tuż po opuszczeniu przez najmłodszego szkolnych murów...

Uśmiecham się szeroko spoglądając na publikowane zdjęcie. Jakże trzeba być ostrożnym, aby ten upragniony czas, który planujemy przez cały rok, był miłym wspomnieniem, a nie bolesną traumą.  Tegoroczne wakacje planowaliśmy z dużym wyprzedzeniem. Uwzględniając w nich nasze 10 latek i podróż poślubną  Unikając plażowego survivalu :D Cisza, spokój, w końcu możliwość wypoczynku.
Każdy z nas ma na świecie swoje miejsce, i oby nie jedno, ja odnalazłam kolejne. Oczywiście będąc wierna magicznemu i bardzo bliskiemu memu sercu miejscu jakim jest Kraków, dołączam jeszcze piękne rejony znad morza Adriatyckiego, które miałam okazję zobaczyć i kulinarnie posmakować :D.

Komentarze

Popularne posty