Pozmieniało się...


Od rana siedzę jak na szpilkach i czekam.... Już południe i nic... Zaglądam do poczty i dżizassssss. Wczoraj do późnego wieczora siedziałam i zmieniałam naszyjnik na prośbę klientki, napisałam wiadomość, dodałam zdjęcia i wysłałam, tylko nie wiem do kogo, bo coś mnie przed chwilą tknęło, żeby zajrzeć do galerianej poczty, by zobaczyć, że wczoraj nic nie wysłałam, noszzz musiało mnie wylogować... I mogłam sobie tak schnąć i czekać... Klientka również. Genialna odpowiedzialność z mojej strony, wręcz mnie dobiła :) A w naszyjniczku zaszły zmiany. Pojawiło się złotko. Trochę się namęczyłam, żeby podmienić pewne elementy, i aż śmiałam się sama z siebie, że pracę wykonałam rzetelnie, bo miałam dość spory problem żeby odwinąć druciki, które tak dobrze zabezpieczyłam przed ewentualną niepowołaną samowolką :) Cargę i kuleczkę oplatającą cytryn wymieniłam na pozłacaną. Pięknie wyszło mi złocenie :) Udało się zamontować złotko, polerowanie i jest teraz taki naszyjniczek :) A i podmieniłam kwarc na Granat :)



Niedawno zagościły u mnie takie cuda :)


Komentarze

Popularne posty