A 6 grudnia :)

"Mamo - zasnąć nie mogę.... A muszę wstać wcześnie, może uda mi się przyłapać Mikołaja z prezentami? :D" Nocne czuwanie :) akt I
Jednak Mikołaja nie da się przechytrzyć :) Wcześnie z rana krzyk i radość, już są - prezenty :))) A dzień Mikołaja powinien być wolnym dniem od szkoły, bo jak tu się rozstać ze swoimi skarbami i skupić w szkole na lekcjach, jak wciąż w głowie siedzi jedno.... PREZENTY :D
W tym roku Mikołaj obdarował nas obficie :) Nie pomijając nikogo, nawet najmniejszych członków rodziny, a jakże zadowolony bym nasz Miluś Milusiński. - Rudolfinio... Jej, jak genialnie wygląda z rogami renifera na głowie :D Frajda rozdzierania opakowania ze smakołykami i pożarcie zawartości w mgnieniu oka ;) Nice! I tak ten nasz Mikołaj wędrował przez cały dzień, że aż zapomniał zabrać swojej laski z dzwoneczkiem z naszego samochodu :))) hihihih.
Na szczęście wichura i burza jaka nas wczoraj spotkała wieczorem, nie przeszkodziła nam wrócić do całym i zdrowym, no może z lekkim katarem... :) Ale muszę jeszcze dodać, że na własne oczy widziałam jednego takiego Mikołaja, co chodził z workiem ze sklepu do sklepu i nie rozdawał prezentów, a wręcz odwrotnie brał do worka to co mu dano. Mam nadzieję, że te dary były potem przekazane na szczytny cel dla potrzebujących...

Na koniec - DZIĘKUJEMY MIKOŁAJOWI :) za pamięć!

Komentarze

Popularne posty