Foto DOŁEK

Biorę sobie głęboko do serca słowa mojej mistrzyni Madzi, bym w swoich zdjęciach odszukała siebie. W takim przełożeniu, że często jest tak z foto, że jakby się chciało gdzieś wybrać i zapomnieć zabrać się ze sobą hehehe. A, że fotografią zajmuję się totalnie amatorsko, bez kompletnie jakiejkolwiek wiedzy technicznej tylko metodą prób i błędów i na razie w większości błędów :) granica scalenia ze sobą dwóch podmiotów jest jeszcze dość daleka. I ja to wiem, ja to czuję. Poruszam to czasem w rozmowach ze znajomymi, którzy również parają się fotoamatorsko i widzę w ich pracach ten nagły postęp. Tak po prostu z dnia na dzień, coś się zmienia. To jest właśnie ten moment scalenia, że człowiek i aparat to jedno i wychodzą cuda z tego połączenia. A ja wciąż tkwię w jakiejś czarnej dziurze i czekam.... i doopa :P Podobno to przychodzi nagle, niespodziewanie, zwykle wtedy gdy się już odpuściło i przestało zwracać uwagę na wszystko... Więc kiedy w końcu??? Oby nie na święte nigdy :)


Popularne posty